Przejdź do głównej zawartości

Posty

Rozdział VII

Zaskakująco dobrze dziś spałam. Nie chciało mi się rozpamiętywać tego co działo się w nocy a to było rewelacyjne posunięcie. Dzięki temu nareszcie w miarę porządnie się wyspałam. Maszerowałam spokojnie w samotności na śniadanie, swoją drogą byłam już chyba na nie lekko spóźniona. Jakoś mi to nie przeszkadza. Wchodząc do Wielkiej Sali minęłam parę znajomych twarzy między innymi tlenionego pajaca z którym nie miałam ochoty rozmawiać, on jednak uważał inaczej -Jak tam słonko?- zagadał jakby nigdy nic Malfoy jak zwykle nienagannie ubrany z ulizanymi włosami, chyba wolę jak są tak uroczo rozczochrane, na samą o tym myśl lekko się uśmiechnęłam. Widząc że blondyn za bardzo patrzy w mój dekolt odwróciłam się i nie odpowiedziałam na jego zaczepkę. Co on sobie myśli? – Ja rozumiem jesteś na mnie zła ale daj mi się wytłumaczyć- kontynuował, nie dając mi za wygrana odejść od niego jak najdalej -Dałam ci na to czas w nocy Malfoy, a ty coś pieprzyłeś że ci na mnie zależy, aż taka naiwna nie jes
Najnowsze posty

Rozdział VI

*perspektywa Dillian*   Usta Dracona były miękkie i całował mnie bardzo delikatnie, nie dziwi mnie że większość dziewczyn jakie mijałam na korytarzach Hogwartu pożerały i gwałciły Malfoya wzrokiem, co jak co ale całuje nieziemsko. Zaraz, zaraz. Co ja wygaduje. Otrząsnęłam się z pierwszego szoku i teraz stałam jak otępiała przyciśnięta do ściany przez Malfoya.   Jak on mógł! Bez cienia wątpliwości   mocno go od siebie odepchnęłam. -Jesteś taki sam jak oni!- krzyknęłam na blondyna i chciałam sięgnąć po różdżkę ale on złapał mnie za nadgarstek i popatrzył w moje zielone rozgniewane oczy. Odwróciłam wzrok, nie mam ochoty na niego patrzeć- Puść mnie i wyjdź stąd- wyszeptałam najbardziej jadowicie jak potrafiłam. Gdyby słowa mogły zabijać młody Malfoy byłby już martwy -Dillian..- zaczął, a ja przewróciłam oczami -Teraz mi powiesz że jestem niesamowicie piękna i   nie mogłeś mi się oprzeć, daruj sobie nawet nie wiesz jak często to słyszałam–chciałam wyrwać dłoń z jego uścisku ale nie

Rozdział V

*perspektywa Draco* Stałem oparty o balustradę balkonu , ostatnio męczy mnie okrutna bezsenność a treść listu od ojca nie pomogła mi ani trochę zasnąć. Wyciągnąłem pomiętą karteczkę z kieszeni i jeszcze raz przeczytałem to co napisał: Drogi Synu,                                                                                                                                                                      Mam nadzieję że pilnujesz córki Gideona Vihainena aby nie wpakowała się w jakieś romanse, jej los jest już z góry przesądzony. Jej ojciec oraz Corban Yaxley uzgodnili że od razu gdy dziewczyna osiągnie pełnoletniość zostanie wydana za jego syna- Petera Yaxleya, wysoko postawionego młodego śmierciożercę z którego swoją drogą powinieneś brać przykład…  Przerwałem czytanie tylko po to aby przewrócić oczami. Ja miałbym brać przykład z młodego Yaxleya, proszę cię tatusiu jestem od niego o stokroć przystojniejszy. Wiedziałem że nie chodzi mu o to, Peter był bezdusznym sadystą, z

Rozdział IV

Po kolacji wraz ze wszystkimi ślizgonami udałam się do lochów gdzie znajdowało się nasze dormitorium. Przez grzeczność zamieniłam parę słów z Zabinim, Pansy oraz innymi ślizgonami. Od razu na wstępie panna Parkinson ostrzegła mnie abym trzymała się z dala od Dracona, cóż nie będzie z tym problemu bo nie mam ochoty na niego nawet patrzeć. Pod wpływem emocji wszystko mu powiedziałam, nawet o gwałcie. Na szczęście nie spotkałam go po drodze do pokoju wspólnego, co niby miałabym mu powiedzieć? Zapomnij o tym co ci powiedziałam? Z drugiej strony jego milczenie w pociągu może świadczyć o tym że o wszystkim już wiedział, przecież uczestniczył na spotkaniach śmierciożerców. Lucjusz wraz z moim ojcem byli bardzo ze sobą blisko, nie mógł nie wiedzieć… Dłuższe nad tym myślenie stawiało mi więcej pytań niż odpowiedzi a ja byłam wobec ich bezradna bo nie potrafiłam sobie na nie odpowiedzieć. Gdy tylko weszliśmy do pokoju wspólnego moim oczom ukazał się ogromny kominek przy którym stały fotel