*perspektywa Dillian*
Usta Dracona były
miękkie i całował mnie bardzo delikatnie, nie dziwi mnie że większość dziewczyn
jakie mijałam na korytarzach Hogwartu pożerały i gwałciły Malfoya wzrokiem, co
jak co ale całuje nieziemsko. Zaraz, zaraz. Co ja wygaduje. Otrząsnęłam się z
pierwszego szoku i teraz stałam jak otępiała przyciśnięta do ściany przez
Malfoya. Jak on mógł! Bez cienia
wątpliwości mocno go od siebie
odepchnęłam.
-Jesteś taki sam jak oni!- krzyknęłam na blondyna i chciałam
sięgnąć po różdżkę ale on złapał mnie za nadgarstek i popatrzył w moje zielone
rozgniewane oczy. Odwróciłam wzrok, nie mam ochoty na niego patrzeć- Puść mnie
i wyjdź stąd- wyszeptałam najbardziej jadowicie jak potrafiłam. Gdyby słowa
mogły zabijać młody Malfoy byłby już martwy
-Dillian..- zaczął, a ja przewróciłam oczami
-Teraz mi powiesz że jestem niesamowicie piękna i nie mogłeś mi się oprzeć, daruj sobie nawet
nie wiesz jak często to słyszałam–chciałam wyrwać dłoń z jego uścisku ale nie
mogłam- Miałam nadzieję że może ty
jesteś trochę inny- zaśmiałam się blado- Jednak bardzo się myliłam-
wyprostowałam się i uniosłam wyżej głowę- Nie boję się ciebie Malfoy, możesz
robić ze mną co chcesz, inni śmierciożercy mnie już pieprzyli, dlaczego ty miałbyś nie spróbować córki Vihainena?-
prychnęłam. Draco momentalnie puścił mój nadgarstek ale nadal na mnie lekko
napierał. Badawczo mierzył mnie wzrokiem, nie odzywał się tylko głęboko
oddychał. Ile ja bym dała aby wiedzieć o czym on teraz myśli. Po chwili nasze
spojrzenia się skrzyżowały, próbowałam z jego oczu coś wyczytać ale nie
potrafiłam. Skupiłam się wyłącznie ja jego cudownych szaro-niebieskich
źrenicach. Były w tak pięknym kolorze że mało brakło a sama bym go pocałowała.
Dobrze że w czas się ogarnęłam- Puść mnie!- prychnęłam i odwróciłam wzrok-
Przez tyle lat się praktycznie nie odzywaliśmy do siebie a teraz ty z
nieznanego mi powodu całujesz jakbym była dla ciebie coś warta!- zamknęłam oczy
i poczułam że Draco ode mnie odszedł. Lekko uchyliłam powieki i ujrzałam
blondyna z profilu. Patrzył teraz z nieokreślonym kierunku z dłońmi w
kieszeniach, kąciki jego ust były leciutko uniesione. Po chwili nieznośnej
ciszy tleniony odezwał się, a to co usłyszałam zaburzyło moją czasoprzestrzeń
-To że się do ciebie nie odzywam nie znaczy że o tobie nie
myślę-powiedział to cicho ale na tyle głośno i wyraźnie że ten spojrzawszy na
mnie aż się zaśmiał- Co to za mina?- zapytał jakby nigdy nic. Stałam jak wryta
pod tą pierdzieloną ścianą z lekko otwartymi ustami. Co on odwala?!
-Nie mam pojęcia w co ty ze mną Malfoy pogrywasz- zmierzyłam
go ostro wzrokiem- Najpierw Yaxley teraz ty, może zaraz Zabini tu wpadnie i
zabawimy się w trójkącie! Co ty a to
Malfoy?- zadrwiłam, nigdy w życiu nie chciałabym oddać im się, Merlinie o czym
ja w ogóle myślę.
-Kuszące Dillian, kuszące ale wolałbym mieć cię tylko dla
siebie- znów do mnie podszedł a ja stanęłam na palcach aby być troszeczkę wyżej,
Draco tylko się zaśmiał jak to zobaczył. Położył mi dłonie na biodrach i
popatrzył prosto w oczy- Nie chciałem cię skrzywdzić Dili, przykro mi przez to
co przeżyłaś w przeszłości ale jeśli będziesz miała jakiś problem to nie krępuj
się mnie możesz powiedzieć. Nie gryzę, a nawet jeśli to obiecuję że ci się
spodoba. Idź spać, jest już późno. – Pocałował mnie w czoło i wyszedł. Co tu
się przed chwilą odpierdoliło?! Nawet nie pozwolił mi nic powiedzieć, tylko
wziął i wyszedł zostawiając mnie lekko sparaliżowaną pod ścianą. Zszokowało
mnie to wyznanie Dracona, czy ja dobrze zrozumiałam że on o mnie cały czas
myśli? O to mu chodziło, czy ja już mam omamy słuchowe? Głęboko westchnęłam i
podeszłam do lustra, miałam lekkie rumieńce, kurwa co on ze mną zrobił?! Samej
przed sobą trudno mi się do tego przyznać ale Malfoy jest naprawdę atrakcyjny i
jeszcze jak całuje, Merlinie ratuj! Nie, nie, nie!! Nie wolno mi tak o nim
myśleć, pocałował mnie wbrew mojej woli, przeprosił, racja ale to niczego nie
zmienia. Popatrzyłam na zegar, trzecia nad ranem. Ekstra bezsenności ciąg
dalszy. Walnęłam się na łóżko i jedyne czego pragnęłam to sen. Niestety na
próżno próbowałam zamknąć oczy i nie myśleć o niczym. Po głowie cały czas
chodziły mi na zmianę słowa Malfoya i Yaxleya. Zapowiada się kolejna bezsenna
noc…
*perspektywa Draco*
-Jestem
idiotą!- krzyknąłem wpadając do mojego i Zabiniego pokoju
-To już wiem
Smoku, coś jeszcze?- zaśmiał się Blaise. Mulat siedział w najlepsze na kanapie
bez koszulki i sączył ze szklanki jakiś trunek
-Bardzo
śmieszne Diable- zmierzyłem go wzrokiem zmierzając do barku po szklane ognistej
whisky
-W takim
razie o co chodzi, bo jest już po trzeciej a ty łazisz po szkole w pełni ubrany
i rozbudzony. Czyżbyś jakąś piękną tajemnicę przede mną skrywał, co Malfoy?-
Blaise uniósł jedną brew do góry a ja wybuchnąłem śmiechem
-Oj nie, nie,
wręcz przeciwnie przyjacielu- podszedłem do niego i wyciągnąłem z kieszeni
liścik od ojca.
-Co to za
świstek?- spytał biorąc kartkę do ręki
-List od
mojego ojca. Pamiętasz jak mówiłem że Dillian będzie miała aranżowany ślub, no
to już wiemy kto będzie jej szczęśliwym wybrankiem- Yaxley pewnie będzie
wniebowzięty, ona hmm szczerzę wątpię
-Nie gadaj! –krzykną
podniecony Zabini i zaczął czytać list, po chwili skupienia z jego twarzy
znikną wszechobecny uśmieszek a pojawiła się trwoga i zażenowanie- I jak?-
zagadałem
-Kurwa! On i
ona! Popieprzyło ich?!- Diabeł aż wstał z kanapy i podszedł do barku po całą
butelkę ognistej- Przecież on jest zboczonym psychopatą, ona nie przeżyje jako
jego zabawka ani pół roku!- Blaise wlał sobie bursztynowego trunku a
zobaczywszy że moja szklanka również jest pusta dolał mi whisky do pełna
-Wiem
przyjacielu, a wiesz co jest jeszcze gorsze?- zacząłem
-A może być
coś jeszcze gorszego dla niej niż małżeństwo z tym pomylonym
gwałcicielem?-spojrzał na mnie z ukosa i wypił łyk trunku
-On tu dziś
był…Chciał ją wziąć w pokoju życzeń- po moich słowach Blaise prawie zadławił się
alkoholem
-Zimna dupa! Jemu
już do końca rozum odjęło?! – Blaise patrzył na mnie miałem wrażenie jakby z lekką
nadzieją że zaraz powiem mu iż tylko robię sobie jaja, cóż nie bardzo mam
ochotę na takie żarty, wolę się nabijać z Pottera.- Widziałeś to?
-Coś ty!-
uniosłem się- Spotkałem ją na korytarzu,
zemdlała więc ją zaniosłem do dormitorium, na całe szczęście nikt nas nie
widział- westchnąłem, muszę jeszcze tylko jedno powiedzieć Zabiniemu ale to za
chwilkę, pomyślałem sobie i znów napiłem się oraz ściągnąłem niewygodną
marynarkę i koszulę. Od razu lepiej, przynajmniej na ciele.
-Jak ona się
czuje?- zapytał z wyraźną troską w głosie
-Blaise! To
nie był jej pierwszy taki raz, regularnie była torturowana i gwałcona!- westchnąłem
głęboko- Powiedziała mi to w drodze do Hogwartu, nie miałem o tym
pojęcia..-urwałem bo śniada twarz Zabiniego wykrzywiła się z odrazy
-Ale żeby córkę
tak wysoko postawionego śmierciożercy brali jak zwykłą dziwkę? Nie pojmuję
tego- pokręcił głową i popatrzył na mnie wyczekująco więc kontynuowałem
historię
-Ma być to
swego rodzaju kara za zdradę jej matki- zamilczałem na chwilkę i przymknąłem
powieki- To ja do tego doprowadziłem- Blaise siedział z szeroko otwartymi
oczyma i milczał jak grób- Chodzi o to że jej matka była oczywiście czysto
krwistą czarownicą ale nie uważała że tylko takie rody mają przetrwać, według
niej mugole i szlamy są pełnowartościowymi stworzeniami, w jednym mugolu była nawet
zakochana. Vihainen nie dał jej szczęścia a ten mugol tak. Pamiętam jak uczyła
mnie i Dili o literaturze mugoli, czytała nam ich książki, opowiadała o ich
kulturze i zwyczajach. Była aniołem. Nie żyje przeze mnie bo doniosłem na to co
robi jej ojcu. Miałem wówczas dziewięć lat… Byłem pewny że robię dobrze-poczułem
się lepiej gdy powiedziałem o tym Diabłu, może to głupie ale naprawdę cieszę
się że mogę na niego liczyć.
-O stary, to
dlatego ona cię tak nie znosi. No gołym okiem widać że najchętniej rzuciłaby na
ciebie jakąś klątwę - widziałem że chciał coś jeszcze dopowiedzieć ale
przerwałem mu szybko. Wpadłem w trans wyznań a to się bardzo rzadko zdarza
-To nie jest
jeszcze koniec- zebrałem się na odwagę i w końcu to powiem na głos- Chyba coś
do niej czuję…- odwróciłem się do okna i popatrzyłem na księżyc w pełni
-O cholera!
Wiedziałem, ale jak, kiedy? Wracaj tu i gadaj o co ci chodzi Malfoy!- zaśmiałem
się bo Zabini wrzeszczał teraz na mnie jak rozłoszczone dziecko
-Ona tego nie
pamięta bo tylko gdy jej ojciec się dowiedział że między nami coś jest, wymazał
jej wszystkie wspomnienia o mnie, oczywiście te pozytywne. Nic nie mogłem na to
poradzić. Chciałem jej przypomnieć coś, cokolwiek ale ojciec zagroził że zabije
matkę. Powiedział że ukatrupi bez żadnego wahania własną żonę! Nie chciałem
jeszcze jej stracić. Boli mnie że mam z Dillian takie oschłe stosunki. Dlatego
ojciec nie pozwolił jej chodzić do Hogwartu, bali się że ta sytuacja znów się powtórzy.
Nie rozumiałem o co im chodzi, przecież jej ojciec i mój się mimo wszystko
przyjaźnią, oba rody są czysto krwiste ale tu chodzi o coś innego.- przerwałem
aby napić się ognistej a Zabini tylko krzykną
- O co
chodzi!? O co innego! Co to za tajemnice? Niby moi rodzice są blisko Czarnego
Pana a gówno wiedzą- wyburczał Blaise
-Oj Diable gdybym
ja to wiedział- westchnąłem –Ale muszę ci coś jeszcze powiedzieć- oczy mulata
szerzej się otworzyły, a myślałem że to nie możliwe, człowiek uczy się całe
życie, ale wracając co tematu- Pocałowałem ją- nie zdążyłem nic powiedzieć bo
Diabeł wstał i poparzył na mnie z góry i znów usiadł po czym wreszcie wydusił
nędzne
-O w mordę!-
napił się ognistej – A jak ona na to zareagowała?
-Odepchnęła
mnie, zwyzywała i proponowała trójkąt z tobą- oj kurwa pozwoliłem sobie na
odrobinę komizmu w tej rozmowie. Mina Zabiniego jednak wygrała, nie wiedziałem
czy mam się śmiać czy płakać. No krótko
mówiąc wyglądał jak pół dupy zza krzaka- Spokojnie Diable powiedziała to w
złości bo myślała że chcę ja zgwałcić, a prawda jest taka że bez jej zgody nie
dotkną bym jej, przysięgam- przeczesałem włosy dłonią i spojrzałem badawczo na
przyjaciela. Był totalnie zdezorientowany, w sumie nie dziwię mu się tyle dowiedzieć
się w niespełna godzinę, no może mózg zacząć parować z przeciążenia.
-Pocałowałeś
ją bez jej zgody idioto- uniósł jedną brew do góry
-Wiem, ale
nie mogłem się oprzeć tej cudnej pokusie. Teraz to nie ma znaczenia to koniec.
Ona osiągnie pełnoletniość, zostanie oddana Yaxleyowi i moja znajomość z nią
się skończy. Chciałbym móc to zmienić- Blaise uśmiechną się do mnie blado po
czym powiedział
-Stary bądź
realistą, zacznij marzyć- po tych słowach znikną za drzwiami łazienki a ja
zrozumiałem że mam bardzo mało czasu aby odzyskać uczucie które tak bestialsko
mi zabrano.
Skończyłam rozdział i ryj szczerzy mi się jak głupi 😄
OdpowiedzUsuńTe wszystkie piękne słowa Draco okraszone humorem Zabiniego, cudowne ❤
Kurczę, ale wodać, że Dillian jednak cokolwiek mimo wymazanej pamięci czuje do Draco. Mam nadzieję, że młody Malfoy to ogarnie i nie będzie ślubu z Yaxleyem 😱
Także pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział, Black